Dziś w naszej cotygodniowej rozmowie z cyklu 'Oko na Rozmaitości’ dwa niesamowite tematy. Przyszła pora na wspomnienia, bo wakacje za nami i świat powoli kończy kolejny cykl. Wyjeżdżamy za granicę i odwiedzamy Rumunię i Wilno.
Na poczatek temat z okładki Rozmaitości Ostrołęckich. Siostra Michaela Rak od kilku lat prowadzi jedyne na Litwie hospicjum dla ludzi chorych na raka. W rozmowie z dziennikarką Rozmaitości Anną Siudak opowiada jak wygląda codzienna praca z umierającymi. Jest to zapis odchodzenia, które nigdy nie powszednieje. Siostra Michaela mówi, że to od ludzi chorych, pogodzonych ze swoim losem powinniśmy się uczyć życia, bo człowiek w obliczu ostateczności traci maskę, zmywa makijaż. Czy zdarzają się cuda? Tak. Bo w każdym człowieku jest niesamowita wola życia i nadzieja, która rzadko umiera.
Z Litwy jedziemy na południe i odwiedzamy dziś Węgry i Rumunię i to na motorach. W studiu gościł Piotr Grzyb, jeden z organizatorów i uczestników wyprawy. Rozpoczęła się ona 25 lipca i trwała siedem dni. Z Ostrołęki wyruszyło pięć osób, na czterech motorach. Pokonali ponad trzy tysiące kilometrów w skwarze, deszczu, w chmurach i roju pszczół. Ale podobni było warto. Widok z góry na trasę Transfogardzką robi niesamowite wrażenie, choć to tylko zdjęcia. Jest ich naprawdę sporo. Nie zabrakło lokalnych smaczków takich jak zdjęcie jedzących arbuzy dzieci. Jak wyprawa wyglądała okiem uczestnika – o tym opowiada już Piotr Grzyb.
Kolejne wakacje dopiero za rok, ale niech nie będzie to dla nikogo powód do zmartwienia. Wszak może to być rok naprawdę udany. Wszystko zależy od nas samych. Dlatego już teraz zaplanujmy w kalendarzu małe przyjemności, nie tylko obowiązki. A za tydzień wyprawa do Japonii.