Przed sezonem SPS Volley Ostrołęka oceniany był na drużynę zamykającą tabelę. Czemu? Powodów było wiele. Brak trenera, zawodników, środków finansowych do udziału w sezonie. Wszystko przemawiało przeciwko naszym siatkarzom. Tymczasem ostrołęczanie pomimo falujących spotkań sumiennie punktują i grają na nosach fachowcom, którzy ich skreślili.
Rozgrywki są na półmetku i to, że ostrołęczanie grają raz lepiej raz gorzej jest sprawą drugorzędną. Istotne jest to, że zebrała się fajna paczka ludzi, którym na czymś zależy i to robią. To właśnie ci ludzie tworzą Volleya pomimo swoich codziennych obowiązków zawodowych czy prywatnych. Chłopaki nie raz pokazali, że mają charakter i średnio ich interesuje to co o nich się mówi. Oni ciągle walczą i grają tak, jak potrafią najlepiej.
Gorsze chwile
Z boku widać, że w Volleyu z tych gorszych momentów często stara się wyciągać wnioski, które dają nadzieję przed kolejnym starciem. Są też takie, które trzeba przemilczeć i jak najszybciej skasować z pamięci.
Lepsze chwile
Z tych lepszych, których jest nieco mniej, wszyscy umiemy się cieszyć. Chwile te dają nadzieję i wielkiego kopa, że nasza gra z każdym kolejnym spotkaniem będzie wyglądała coraz lepiej. Że będzie szła do przodu i z meczu na mecz będziemy udowadniać, że jesteśmy dobrą drużyną, w którą warto inwestować.
Wracamy do gry
Za tydzień nasi siatkarze powracają do gry i nie ma chwili na odpoczynek. Terminarz spotkań jest bardzo napięty, a to za sprawą krótszego okresu na rozegranie tegorocznej ligi. Sezon został skrócony o miesiąc. Jednak większość z zawodników podkreśla, że nie ma to znaczenia, gdyż są głodni gry. Na treningu każdy z nich robi to, co do niego należny tak, aby w meczach dać z siebie wszystko i wygrywać kolejne spotkania. Już za tydzień przed własną publicznością mierzymy się w meczu rewanżowym z Wichrem Kobyłką.
Więcej na temat drużyny przeczytasz na: www.volley.ostroleka.pl