Decyzją wojewody wyłączone z działalności zostały dyspozytornie pogotowia w Ostrołęce i w Płocku. Z dotychczasowych pięciu pozostaną tylko trzy lokalizacje.
Przeciwko takim zmianom w czasie pandemii protestował m.in. sejmik województwa mazowieckiego.
Mówi marszałek Adam Struzik.
Pismem z 18 grudnia wojewoda mazowiecki poinformował dyrekcję płockiego pogotowia oraz ostrołęckiej stacji Meditransu o dacie wyłączenia dyspozytorni. Zgodnie z zaplanowanym harmonogramem w przypadku Warszawy ma to nastąpić 30 grudnia br., w przypadku Płocka nastąpiło w nocy 29 grudnia br., a w przypadku Ostrołęki 28 grudnia o godzinie 21. Po ich wyłączeniu stacje w Ostrołęce i Płocku miały godzinę na zdemontowanie, spakowanie i przygotowanie do transportu sprzętu. Od 1 stycznia za tworzenie i prowadzenie dyspozytorni odpowiada wojewoda mazowiecki. Niestety, jak zauważa dyrektor warszawskiej stacji pogotowia Karol Bielski mimo długiego, bo praktycznie dwuletniego okresu wojewoda nie przygotował ani miejsca, ani systemu łączności.
Planowana zmiana to nic innego jak chaos – zauważa członek zarządu województwa mazowieckiego Elżbieta Lanc.
Obawy dyrektorów obecnych dyspozytorni wzbudza również brak znajomości przez przyszłych dyspozytorów medycznych ich obszaru operacyjnego, infrastruktury medycznej tj. sieci szpitali, w tym szpitalnych oddziałów ratunkowych z uwzględnieniem często zmienianej sytuacji organizacyjnej w okresie pandemii, przychodni lekarzy rodzinnych, nocnej i świątecznej pomocy lekarskiej, miejsc przebywania zespołów ratownictwa medycznego, a także lądowisk LPR.
Jak zauważa w piśmie do wojewody dyrektor ostrołęckiego Meditransu Mirosław Dąbkowski wieloletnie doświadczenie zdobyte przez dyspozytorów medycznych daje gwarancję prawidłowości działań.
Obaw nie kryje także radny województwa mazowieckiego, przewodniczący sejmikowej komisji zdrowia i kultury fizycznej Krzysztof Strzałkowski.
Likwidacji dyspozytorni w Płocku i Ostrołęce sprzeciwili się radni województwa mazowieckiego i władze pogotowia.