REKLAMA
Była to okazja dla tych, którzy nie zwrócili ich w terminie, a chceieli uniknąć płacenia z tego tytułu kary.
Mówił Mieczysław Romanik, dyrektor Miejskiej Biblioteki Publicznej.
Jak się okazało wśród czytelników są też i tacy, którzy nawet po kilka lat przetrzymywali książki w swoich domach, uniemożliwiając jednocześnie innym osobom korzystanie z lektury.