Skoro pierwszy mecz ligowy wygraliśmy z Wiskitkami po tie-breaku, to nie było chyba zaskoczeniem dla nikogo, że na koniec sezonu z tym samym zespołem rozegraliśmy kolejny pięciosetowy bój. Ostatni set padł łupem Volleya, który udzielił przeciwnikowi lekcji siatkówki i zmiażdżył boleśnie zawodników z Wiskitek przed własną publicznością. Wygrana była ostatnią, jaką nasi siatkarze dopisali do swojego konta w tym sezonie, kończąc rozgrywki na ósmej lokacie.
Zapytaliśmy Michała Zalewskiego, środkowego Volley czy jest zadowolony z wyniku spotkania? Odpowiedział krótko.
– Tak. Nasi przeciwnicy popełniali mało błędów i zagrali dobrze blokiem. Nam tradycyjnie przydarzyło się ich więcej. Myślę, że taki wynik jest dobry, pomimo nielicznego składu jakim wyruszyliśmy na to spotkanie. Liczyła się tylko wygrana i cel został osiągnięty.
Pojedynek pomiędzy SPS Volley, a UKS Virtus zapowiadał się ciekawie. Od początku spotkania trudno było wskazać faworyta, inicjatywa należała raz do jednego, raz do drugiego zespołu. Ostatecznie okazało się, że nasi siatkarze potrzebowali trochę czasu, aby wejść odpowiednio w mecz. Po kilku udanych akcjach uwidoczniła się nasza przewaga w większości elementów. Także skuteczne wykorzystywanie kontrataków przełożyło się na losy tego spotkania.
Pomimo nielicznego składu, jakim udał się Volley na to spotkanie, co przełożyło się na brak możliwości rotacji zawodnikami, nie byliśmy przysłowiowymi chłopcami do bicia. Ten mecz pokazał, że choć mimo nielicznych braków, zbudowaliśmy na tyle fajny zespół, że w każdej sytuacji potrafimy grać i wygrywać z każdym.
Spotkanie to było historyczne, ponieważ po raz ostatni w tym sezonie na boisku wystąpili nasi wspaniali siatkarze. Jednym słowem był to także mecz pożegnalny naszej drużyny.
UKS Virtus Wiskitki – SPS Volley Ostrołęka 2 : 3 (21:25, 25:17, 25:21, 20:25, 7:15)
Więcej na temat drużyny przeczytasz na: www.volley.ostroleka.pl
