back to top
1.2 C
Ostrołęka
czwartek, 16 stycznia 2025 r.

Rocznica 'rokoszu’ w legionach, który zapoczątkował kryzys przysięgowy i marsz ku pełnej niepodległości

REKLAMA


17 maja 101 rocznica 'rokoszu’ w legionach, który zapoczątkował kryzys przysięgowy i marsz ku pełnej niepodległości. Wydarzenie to miało miejsce w Ostrołęce.

10 kwietnia 1917 roku Niemcy, przejmując Legiony od Austriaków, utworzyli z nich Polską Siłę Zbrojną (Polnische Wehrmacht). Głównodowodzącym został generał gubernator Hans Hordwig Beseler, formalnie zwierzchnictwo miała sprawować Tymczasowa Rada Stanu.

REKLAMA
Fotograf ślubny Malwina Łuba

         Piłsudski próbował włączyć się w nurt wydarzeń i zaproponował swoje usługi Beselerowi, łącznie z oddaniem do jego dyspozycji POW. Generał gubernator dumnie odrzucił tę propozycję, nie doceniając wpływów i pozycji Brygadiera. Komendant nie pozostał dłużny: 'Czy Pan sądzi, Ekscelencjo, że Naród da się oszukać frazesem lub obietnicą? Czy myśli Pan, że jeżeli nalepicie orła polskiego na każdy palec u ręki, która nas dławi, to przez to Polacy zaczną uważać morderczy uścisk tej ręki za wyraz miłości i przyjaźni?’

         Nie była to jedyna niezręczność w polityce niemieckiej. Próbowano nadać niemiecki charakter oddziałom polskim poprzez zmianę umundurowania, wprowadzenie niemieckiego ustawodawstwa, sądownictwa, języka. Swoje kompetencje przekraczali instruktorzy niemieccy, którzy próbowali wyręczać w decyzjach polskich dowódców kompanii czy batalionów.          Legionistów niepokoiła zapowiedź obowiązku złożenia przysięgi na wierność cesarzowi według roty ustanowionej przez Niemców.

                   W pułkach wyodrębniły się i uaktywniły Rady Oficerskie. Jedna z nich powstała w Warszawie z inspiracji jednego z najgorliwszych realizatorów myśli Piłsudskiego, zwłaszcza niepodległościowej, posła do parlamentu austriackiego Jędrzeja Moraczewskiego. 'Rada postanowiła zawiadomić Komendę Legionów, że obejmuje moralny rząd nad wojskiem i przypisuje sobie prawo kontroli rozkazów wojskowych’. Planowano zorganizować zjazd przedstawicieli Rad Oficerskich ze wszystkich pułków. W pierwszej wersji zjazd został zaplanowany w Warszawie, w mieszkaniu Moraczewskiego, a gdy Komendant Legionów płk Zygmunt Zieliński wydał zakaz zwoływania jakichkolwiek rad, zmieniono miejsce organizacji zjazdu z Warszawy na Ostrołękę.

         Dlaczego wybrano to miasto? W owym czasie pułki legionowe stacjonowały na północno-wschodnim Mazowszu: w Modlinie 1. pp, w Pułtusku 2. pp, w Warszawie 3. pp, w Łomży 4. pp, w Różanie 5. pp, w Mińsku Mazowieckim 2. pułk ułanów.

W Ostrołęce bazował 1. pułk ułanów legionowych pod dowództwem bliskiego współpracownika Piłsudskiego Władysława Belimy-Prażmowskiego. Jakże wzbogacali Ci legioniści koloryt zrujnowanego i biednego miasta. Kurtka ułańska z szaroniebieskiego sukna, wyłogi na połach kurtki, patki na kołnierzu z karmazynowego aksamitu, spodnie bryczesy z sukna szaronieniebieskiego, kożuszek barwy polowej z wypustkami karmazynowymi, czapka wysoka na 25 cm z szaroniebieskiego płótna, obszyta czerwoną taśmą z biało-czerwoną kokardą.

Wydaje się, że głównym powodem, dla którego przeniesiono spotkanie z Warszawy do Ostrołęki, były zawody hippiczne zorganizowane przez komisję techniczną koła sportowego 1. pułku ułanów oraz warunki stworzone przez Prażmowskiego. Na zawody zaproszono przedstawicieli pułków i 'okoliczne obywatelstwo’.

         17 maja w koszarach w Wojciechowicach odbył się zjazd, a może raczej, używając słów bardziej adekwatnych, spotkanie oficerów. Zmowa rozpoczęła się w maneżu, rozmowy kontynuowano w trakcie zawodów oraz w 'mieszkaniu prywatnym pewnej pani’ – jak wykrętnie  za sprawą złożonej przysięgi zeznawano podczas dochodzenia.

         Zjazdowi przewodniczył Jędrzej Moraczewski. Odczytał treść napisanej prze siebie rezolucji, którą po poparciu przedstawicieli pułków zamierzał przedstawić Marszałkowi Koronnemu Tymczasowej Rady Stanu Władysławowi Niemojewskiemu. Rezolucja wzywała do utrzymania integralności oddziałów polskich, podkreślała ich polski charakter groziła przejęciem kontroli nad legionami przez przedstawicielstwo polskie.

Moraczewski przybył do Ostrołęki ze ściśle określonym celem, przywiózł ze sobą przygotowany tekst rezolucji, który po poparciu przedstawicieli pułków zamierzał przedstawić Marszałkowi Koronnemu Tymczasowej Rady Stanu, Wacławowi Niemojewskiemu. Zgromadzonym zasugerował przyjęcie następujących sformułowań:  

1. Wojsko nikogo nie pozwoli zabrać ze swoich szeregów w celu przydzielenia do  jakiegokolwiek innego wojska.

2. Oficerów i podoficerów obcych uważa się jedynie za instruktorów, niepowołanych do  pełnienia jakichkolwiek wewnątrz służb.

3. (Wojsko) nie wykona rozkazów obcych komend naruszających charakter wojska.

4. Inaczej wojsko samo wyłoni z siebie swoją władzę stojącą na straży charakteru  wojska i kierującą nim.

5. Wojsko zawiadamia, że jeżeli do najbliższych kilku dni nie otrzyma rozkazu od  Tymczasowej Rady Stanu, zacznie działać od siebie7. Oficerowie poparli tekst rezolucji, ale w stopniu nader umiarkowanym, odrzucając dwa

ostatnie sformułowania. Upatrywano w nich zapowiedź niesubordynacji. Postanowiono  także, że tekst uchwały zostanie przedyskutowany w pułkach w całości, a następnie  odpowiednie petycje zostaną złożone na ręce J. Moraczewskiego, a ten wręczy je Marszałkowi Koronnemu TRS.

Oficerowie poparli tekst rezolucji, wyłączając groźbę jako zapowiedź niesubordynacji. 21 maja J. Moraczewski wręczył Niemojowskiemu tekst rezolucji w brzmieniu przyjętym przez oficerów w Ostrołęce i innych pułkach.

20 maja śledztwo wszczęli przeciwnicy rokoszu, wyżsi oficerowie legionowi związani z Komendą Legionów. Uczestników zjazdu oskarżono o próbę rokoszu wojskowego i wypowiedzenia posłuszeństwa: 'Zmowę mającą na celu przeciwstawienie się istniejącemu porządkowi służby i rozkazom przełożonych oraz występowanie przeciw służbie i służbowym zarządzeniom przełożonych, które jest zdolne w umysłach wywołać nastrój zły i przeciwstawiający się służbie’.

Zeznawali prawie wszyscy oficerowie, co do których istniało podejrzenie o udział w ostrołęckim zjeździe oraz ci, którzy mogli dostarczyć niezbędnych informacji pozwalających ustalić stopień winy poszczególnych oskarżonych.

Osoby podejrzane o udział w 'spisku’ czasowo aresztowano, wśród których znalazł się także Moraczewski, którego teoretycznie chronić winien immunitet poselski. Zeznał on, że w Ostrołęce znalazł się przypadkowo i w trakcie dyskusji zaproponował zwrócenie się z apelem do TRS.

Ostatecznie Komenda Legionów wystąpiła z oskarżeniem jedynie  w stosunku do  niektórych oficerów. I tak,  Janusz Głuchowski zastępujący Belinę został oskarżony o to, 'iż 17 maja 1917  roku bez wiedzy i wbrew znanym sobie zakazom Komendy Legionów brał udział  w obradach tajnego zjazdu delegatów w Ostrołęce i w uchwaleniu rezolucji do Rady Stanu  zawierającej niedozwoloną krytykę zarządzeń przełożonych władz wojskowych i zapowiedź nieposłuszeństwa rozkazom obecnych komend, przyczem zobowiązał się słowem  honoru do utrzymania tajemnicy także przed Komendą Legionów. Sprawując zastępstwo komendy 1 pułku ułanów zezwolił, by zjazd odbył się w zabudowaniu tegoż pułku przez  co wszystkim innym uczestnikom umożliwił dokonanie tego przestępstwa. Z powodów,  których to czynów dostatecznie podejrzany jest o udział w zbrodni rokoszu wojskowego…’

Z kolei Moraczewskiemu zarzucano, że ’ przez danie  inicjatywy do ułożenia i uchwalenia rzeczonej rezolucji oraz ofiarowania swojego  pośrednictwa celem wręczenia tejże Marszałkowi Koronnemu radą swą rozmyślnie  nakłonił innych do popełnienia tego przestępstwa, że uchwały zjazdu w tym kierunku  rzeczywiście wykonał i rzeczoną rezolucję Marszałkowi Koronnemu wręczył, z powodu to  czynów dostatecznie podejrzany jest o udział w zbrodni rokoszu wojskowego (…) oraz  o podżeganie i danie pomocy innym (…) do tejże popełnienia’.

Ostatecznie, mimo groźnego brzmienia aktu oskarżenia, kary dla większości były względnie łagodne. Jednak czterech oficerów zwolniono z Legionów: Jędrzeja Moraczewskiego, Janusza Głuchowskiego, Kazimierza Stamirowskiego i Dobrodzickiego

Pięciu innych otrzymało kary dyscyplinarne, wkrótce  zresztą zawieszone.

W ocenie prawnej dokonanych czynów sąd wziął pod uwagę  okoliczności łagodzące,

uwzględniając ochotniczość służby oraz szlachetne pobudki,  jakimi kierowali się obwinieni. 'Nie może wreszcie sąd pominąć tej okoliczności, że  wszyscy obwinieni działali ze szlachetnych patriotycznych pobudek i jakkolwiek niewłaściwą do swych celów drogę, mieli przecież w najdalszej perspektywie dobro wojska,  a przez to i sprawy najdroższe na oku’.

Osoby podejrzane o udział w 'spisku’ czasowo aresztowano, a areszt nie ominął Moraczewskiego, którego teoretycznie chronić winien immunitet poselski. Ostatecznie, mimo groźnego brzmienia sentencji wyroku, kary dla większości były względnie łagodne. Jednak czterech oficerów zwolniono z Legionów. Pięciu innych otrzymało kary dyscyplinarne, wkrótce zresztą zawieszone. W ocenie prawnej dokonanych czynów sąd wziął pod uwagę okoliczności łagodzące, 'Nie może wreszcie sąd pominąć okoliczności, że wszyscy obwinieni działali ze szlachetnych patriotycznych pobudek i jakkolwiek niewłaściwą do swych celów obrali drogę, mieli przecież w najdalszej perspektywie dobro wojska, a przez to i sprawy najdroższe na oku’.

Janusz Gołota

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

Czytaj więcej

Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments

Serwis radiooko.pl nie ponosi odpowiedzialności za treści zamieszczane przez internautów, gdyż należą one do osób, które je zamieściły.

REKLAMA

Ostatnie wiadomości

SPORT

POLITYKA

0
Będziemy wdzięczni za wasze przemyślenia, prosimy o komentarzex